![](https://elementybieli.com/?pp_route=%2Fimage-resize&path=L2F1dG9pbnN0YWxhdG9yL3dvcmRwcmVzczIvd3AtY29udGVudC91cGxvYWRzLzIwMTMvMDQvTUdfMzQyMy5qcGc%3D&template_id=d98a867f-3168-4d90-8eee-a312c48d27bb&width=480 480w, https://elementybieli.com/?pp_route=%2Fimage-resize&path=L2F1dG9pbnN0YWxhdG9yL3dvcmRwcmVzczIvd3AtY29udGVudC91cGxvYWRzLzIwMTMvMDQvTUdfMzQyMy5qcGc%3D&template_id=d98a867f-3168-4d90-8eee-a312c48d27bb&width=768 768w, https://elementybieli.com/wp-content/uploads/2013/04/MG_3423.jpg 840w)
Po Birmie poruszamy się głównie autokarami (wyjątkiem jest opisana uprzednio podróż łodzią z Mandalay do Bagan). W założeniu mamy co prawda przeprawę wewnętrznymi liniami lotniczymi do Sittwe, skąd dalej mamy udać się do Mrauk U, jednak w Bagan dowiadujemy się, że nasz cel jest praktycznie niedostępny dla turystów. „Praktycznie”, albowiem poza biletami lotniczymi (350$) dochodzi…
dzięki, było potrzebne dziś..muchy na zębach i pupa na klaksonie.
A kompozycje kwiatowe na rowerach…?