Nasz pierwszy krok w Azji. Przed przekroczeniem granicy Birmy mamy tutaj spędzić trzy dni. Po pierwsze, po to by choć odrobinę poznać ten piękny moloch, poczuć zgiełk, zapach ulicy. Po drugie, by zasmakować najlepszych na świecie i tanich jak barszcz potraw, bo -rzekomo- kilka dni później w Birmie będziemy przymierać głodem, albo przez miesiąc rozsmakowywać…
Świetny street w mieście aniołów, mnich z papierosem i BW z transportem extra!
No jasna cholera, jak się robi takie dobre foty !?