Slubny 2013 podsumowany, Nowy zaczął się na dobre, mimo to moje myśli krążą wokół lutego/marca ubiegłego roku… Mniej więcej o tej porze wspólnie z Gienasem kompletowaliśmy mapy, przewodniki, załatwialiśmy formalności związane ze szczepieniami, wizą. Nieprzespane noce, pakowany plecak… Nie do opisania uczucie… Poniższych zdjęć nie publikowałem dotąd na blogu. Niech będzie to małe dopełnienie snu…
całość bardzo fajna, jednak dla mnie osobiście magia tkwi w czarno-białych kadrach :)
oglądając zdjęcia, przeszły mnie ciarki! genialne!
Ta fotografia mi zaimponowała, wyjątkowa :D
Przyznam szczerze, że dawno nie widziałem tak ciekawych zdjęć. Na BW nie mogę się napatrzeć. Czuję jednak niedosyt, dlaczego tak mało? :)
Dzięki serdeczne za komentarze. Wpisów traktujących o Birmie jest znacznie więcej. Zapraszam do eksplorowania bloga :) Pozdrawiam.
piękne przeżycia przy oglądaniu :) pozdrawiam autora
Ja cały czas zbieram Marcin kasę na sesję u ciebie. Przyjdzie w końcu ten moment :)
Widziałam je już wiele razy, ale za każdym budzą nowe emocje. Wspaniałe!