Pierwszy w blogowym dorobku post traktujący o małym tylko fragmencie weselnej biby. Ale czy oważ nie zasługuje na oddzielny wpis?
Wszak ślub Moniki i Skiery to najbardziej rock’and’rollowa impreza jaką miałem przyjemność fotografować.
A że dźwięki miłe memu sercu… ;)
Mam nadzieję, że Monika nie obrazi się z powodu mnogości jazgoczących gitar, drących pychole facetów na zdjęciach, miast jej pięknej Osoby. Tylko tym razem Monia!
Szykuje się oddzielny blogowy wpis, trzeba nam tylko pokonać zaokienne brrości i zrealizować sesję… (kto wie, może będzie równie rock’and’rollowa? ;)
Póki co, przed Wami Time To Express, Sławek Uniatowski, Gabriel Fleszar, czyli –
rybokarcka Ptaszynka drży w posadach ;)
Super ! Takiego wesela jeszcze nie widziałem :D
Najlepsze jest to że impreza skończyła się dwa dni później w tym samym miejscu :) Cóż to był za ślub… a ile muuuuzyki :) w każdym razie Marcin – pełen szacun za foty. Pełna profeska !
Bubel jak zwykle udźwignął :)