W tym roku zaokienna brzydota wyjątkowo długo i intensywnie daje o sobie znać. Aparat się kurzy, z nosa kapie, myśli rozbiegane. Angielski miałem szlifować… – gdzie tam! Rano brakuje weny by dźwignąć się z łóżka, za dnia sił do pracy i prozaicznych czynności, co dopiero mówić o wkuwaniu czegokolwiek/gdziekolwiek. Wieczorami jest szał… Poza wkółkowym oglądaniem Wina truskawkowego i Tryptyku gzowskiego, by nie popaść w skrajną melancholię oglądam wszystko co nakręcono, sfotografowano i wyśpiewano w okresie od czerwca do sierpnia.
Będąc wiernym tej regule zdarza mi się również przeglądać własne archiwa zdjęciowe. A co :) I oto np. moja córka sfotografowana latem na dziedzińcu Czocha :)
Jak pewnie zauważyliście, zaokienna brzydota zmotywowała mnie także do zmiany dizajnu bloga. Wyglądem nawiązuje on do nowych elementówbieli.com, które za niedługo otworzą swoje podwoje :) Poza zmianą szaty graficznej zmieniła się także funkcjonalność bloga. W zakładce portfolio znajdziecie pogrupowane reprezentatywne materiały mojej radosnej twórczości. Znalazły się tam także dwa ubiegłoroczne materiały ślubne.
Zapraszam do zwiedzania :)
Bardzo ladny layout, podoba mi sie, prawie tak ladny jak Pan prowadzacy tego bloga. Pisendlof!